Walentynek nie obchodzę, ale tak się złożyło, że akurat dziś dla Miłości Mojego Życia (która za kilka dni skończy rok, a teraz strzela sobie drzemkę, niczego nie świadoma) skończyłam szyć tego słonika - podusię :)
(czy już wspominałam, że zdolna ze mnie bestia???)
Sama zaprojektowałam (tzn narysowałam na kartce i odrysowałam na materiale...), uszyłam, wypchałam, oczka wyhaftowałam, ogonek doszyłam... I jestem z siebie dumna, mimo paru niezaplanowanych krzywizn ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz