Lubimy przywozić takie różne dziwności... Jak na przykład ozdoby na konia.
Z Indii przywiozłam takie frędzle, które tam wiąże się na uprząż, a u nas na zasłony ;) A te chwosty z Azji (głównie Turkmenistan) to już prawdziwy wypas. Dzwoneczki, chwościki, paciorki, łańcuszki, frędzelki, kuleczki, kilimowe tasiemki... Te chwosty są duże, najlepiej będą wyglądać na ścianie, niektóre, zakończone dzwoneczkami, mogą wisieć na framudze i dzwonić przy otwieraniu drzwi. Są wyjątkowe, każdy chwost jest inny, niepowtarzalny. Nie żadne tam delikatne cacuszka - konkrety! (Tu do kupienia)
A tak wykańcza nas ta robota ;) (przy dopasowywaniu poduszek do kilimu dla Klientki):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz