Uwielbiam dynię. Można z niej i/lub z nią zrobić wszystko - curry, zupę, ciasto, ciasteczka, pudding, makaron, naleśniki... Najczęściej robię zupy i makaron (zapiekany z dynią i masłem szałwiowym), a ostatnio zrobiłam też pudding (dość dziwny w smaku, z miodem i migdałami rewelacyjny), gnocchi (wyszły tak sobie - za dużo mąki dałam) i ciasteczka.
Z całej blachy (ciasteczka rozlały się i posklejały, nie szkodzi...)zostały te dwa na zdjęciu. Dobre. W smaku piernikowe (takie przyprawy), w konsystencji przyjemnie miękkie. Przepis stąd
A na wczoraj i dziś zrobiłam sobie gar zupy z resztek upieczonej dyni, która została po ciasteczkach. Tylko dla siebie - bo druga połówka MultiKulti wyjechała na kilka dni, co oznacza, że będzie mnóstwo nowych skarbów (biżuteryjnych, nie kulinarnych ;)). Wyobrażacie sobie, puszczać faceta samego, żeby kupował biżuterię??? Na szczęście mogę liczyć na jego dobry gust (chociaż czasem różni się od mojego).
a teraz mój przepis na zupę z dyni, bo wyszła naprawdę pyszna.
ok. 400 g dyni (upiec w piekarniku ze skórką, bez farfocli; obrać ze skóry, posiekać)
puszka pomidorów
marchewka,kawałek pietruszki,kawałek selera
cebula,
ząbek czosnku
łyżeczka mielonej kolendry
łyżeczka mielonego kuminu
łyżeczka słodkiej papryki
pół łyżeczki cynamonu
Ugotować włoszczyznę. Przyprawy podsmażyć na patelni, dodać poszatkowaną cebulę i czosnek, chwilę podsmażyć, wrzucić do wywaru, wrzucić dynię, pogotować.
Dodać pomidory, gotować, aż wszystko miękkie.
Zmiksować. Ja zajadałam z grzankami z czosnkowego chleba, posypałam dziugasem i pietruszką.
Mniam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz