czwartek, 30 czerwca 2011

szatan, czyli jestem na diecie

ciasto czekoladowe bardzo podobają mi się koszulki z napisem w stylu "jestem na dwóch dietach. Na jednej byłabym głodna". To bardzo o mnie. W dodatku ja jestem właściwie na dietach trzech.
1. bez jajek
2. bez mleka
3. bez glutenu.
a wszystko to - jako Matka Karmiąca - na wszelki wypadek, bo Nina może mieć nietolerancję wszystkiego naraz... Jak się jednak przekonałam, na trzech dietach da się żyć, zwłaszcza, że najwyraźniej frykasy typu truskawki i czereśnie nie szkodzą dziecku nic a nic. Poza tym odkrywam nowe smaki i wynalazki, i jeśli czegoś mi brakuje, to lodów.
A to coś na zdjęciu to ciasto czekoladowe, nazwane przeze mnie szatanem, bo ma bardzo, bardzo ciemny kolor, który może rywalizować z odcieniem gorzkiej czekolady. Lepiej oddaje go zdjęcie skórki:
gryczane ciasto czekoladoweCiasto nie tylko jest czekoladowe, jest także gryczane - przecież nie jem glutenu. W dodatku podstawą do jego wykonania było ciasto wg diety South Beach, więc jest poczwórnie dietetyczne ;) oryginał jest tutaj, ja zamiast jaj kurzych dałam 6 przepiórczych, a zamiast syropu z agawy cukier, przy czym sypnęłam 6 łyżek, wydało mi się to dużo, i wyszło ciasto bardzo, ale to bardzo wytrawne. Polewy nie robiłam (śmietana). Żałuję, że nie dałam rodzynek.
Świetnie pasuje do szatana szatańsko słodka syryjska konfitura z róży...

(W zanadrzu mam jeszcze gryczane ciasto marchewkowe, ale to innym razem, żeby nie zamieniać bloga w opisy diety matki karmiącej ;))

2 komentarze:

  1. O, Aniu, jak miło, że korzystasz z moich przepisów :) Postaram się zrobić coś jeszcze dla Twoich 3 diet :)

    OdpowiedzUsuń
  2. w kolejce jest Twoja pizza bez zagniatania ciasta, bo ja też tego nie znoszę :)

    OdpowiedzUsuń