to się nazywa egzotyka! po raz pierwszy zobaczyłam tak zatłoczoną plażę! i nad tak zimnym morzem... ja spędziłam tam jeden dzień, ale większość tych plażowiczów całe swoje wakacje... (Mielno)
już kiedyś pisałam, że bursztyn szczególnie mnie nie zachwyca. to jeden z nielicznych efektów moich zmagań z bursztynem. cały urok bransoletki tkwił jednak moim zdaniem w zestawieniu kolorów i agatach - duże bryły, stopniowany kolor (najciemniejszy kamień na środku)
(NIEDOSTĘPNA)
no i jeszcze jeden wyjątek. te bursztynki były maleńkie i pierońsko drogie, ale - po raz pierwszy! - zauroczyły mnie. miały kształt, jaki lubię i nie były wypolerowane. w połączeniu z turkusem okazały się miłe we współpracy ;)
(bransoletka NIEDOSTĘPNA)
biżuteria etniczna - etno boho orient - naszyjniki tkaniny bransoletki poduchy kolczyki dekoracje blog
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
niedziela, 30 sierpnia 2009
morze martwe
Turcja, Ölüdeniz. Ludzie mówią, że to raj na ziemi. faktycznie - widoki przepiękne, szmaragdowe morze, szeroka, kamienisto-piaszczysta plaża, góry pokryte lasami - cuda, cuda. ale samo miasteczko - tylko dla wielbicieli tłumu angielskich turystów, zbyt drogich knajp serwujących frytki i braku tureckiego klimatu. z drugiej strony, to także dobra baza wypadowa w inne, ciekawe miejsca.
a sama nazwa Ölüdeniz znaczy... martwe morze.
duża bransoleta z niebieskich, "porysowanych" jak morze turkusów. przywiezionych z Turcji!
(NIEAKTUALNA )
a sama nazwa Ölüdeniz znaczy... martwe morze.
duża bransoleta z niebieskich, "porysowanych" jak morze turkusów. przywiezionych z Turcji!
(NIEAKTUALNA )
niedziela będzie dla nas!
sobota, 29 sierpnia 2009
wypasione...!
piątek, 28 sierpnia 2009
dla ducha i ucha
szary wiruje pył
czterdzieści stopni w cieniu
Turcja, Wybrzeże Licyjskie. czterdzieści w cieniu nie jest przysłowiowe, jest realne. woda w morzu - choć cudownie szmaragdowa i przejrzysta - jest zupą o temperaturze 28 stopni. osobiście nie mierzyłam, ale wierzę!
to właśnie stamtąd przyjechały te turkusy. w rzeczywistości mają jeszcze piękniejszy, głęboko zielony odcień, którego nie udało mi się uchwycić. a koral wygląda jak rozgrzana, słoneczna kula... ta bransletka ma w sobie zaklęte lato, a na nadgarstku wygląda bardzo elegancko.
(bransoletka z turkusów, korala i srebra z ozdobnym zapięciem)
bransoletka pasuje do tych kolczyków
NIEDOSTĘPNA
to właśnie stamtąd przyjechały te turkusy. w rzeczywistości mają jeszcze piękniejszy, głęboko zielony odcień, którego nie udało mi się uchwycić. a koral wygląda jak rozgrzana, słoneczna kula... ta bransletka ma w sobie zaklęte lato, a na nadgarstku wygląda bardzo elegancko.
(bransoletka z turkusów, korala i srebra z ozdobnym zapięciem)
bransoletka pasuje do tych kolczyków
NIEDOSTĘPNA
czwartek, 27 sierpnia 2009
święta nie święcona
Indie, Waranasi. miasto założone przez boga Śiwę. święta rzeka, Ganges, ma moc zmywania grzechów. ale ponieważ bardziej przypomina nieświeżą zupę, niż święconą wodę, łatwo oprzeć się tej pokusie...
ale pokusy są różne i najlepiej działają w hurtowej ilości! nowa seria bransoletek z różnych, tym razem płaskich kamieni.
chciałabym móc porównać kolor Gangesu z kolorem turkusu, ale... nie da się.
(zielono-czerwona bransoletka z serpentynitu i korala,
pozostale NIEAKTUALNE )
...ciiii, budda śpi!
zdjęcie ślubne
Maroko. Imilchil to mała wiocha gdzieś w górach Atlas, gdzie raz do roku odbywa się wielkie moussem, czyli berberyjskie święto: wielki targ, na którym można kupić wszystko, co potrzebne do przeżycia kolejnego roku w górach (od wielbłądów przez garnki, poduszki, wszelki złom, po biżuterę czy dywany). moussem w Imilchil ma swój wyjątkowy charakter: to święto zakochanych. jednego dnia odbywa się tu zbiorowy, urzędowy ślub berberyjskich par. panowie na zdjęciu to ślubni goście (szalenie eleganccy!).
a tu ślubna fotografia: maleńkie kolczyki ze szlifowanych elegancko turkusów, ozdobione ręcznie robionymi, srebrnymi elementami.
(NIEDOSTĘPNE)
a tu ślubna fotografia: maleńkie kolczyki ze szlifowanych elegancko turkusów, ozdobione ręcznie robionymi, srebrnymi elementami.
(NIEDOSTĘPNE)
środa, 26 sierpnia 2009
uwaga, gorące!
sandał pachnący
tak wyglądały moje sandały po podróży marokańskiej. w tle podłoga w jednym z hoteli w Tangierze.
a tu w tle - deseczka z drzewa sandałowego z kaligrafią.
tekst wypisał na niej pewien mędrzec uczony w Koranie, którego spotkaliśmy pewnej nocy w Marakeszu. błąkaliśmy się po mieście już po zmroku, w dziwnych, podejrzanych dzielnicach, które tętniły życiem - na ulicy działo się wszystko! gotowanie, handlowanie, plotkowanie, zabawy dzieci, mimo, że była już ciemna noc. w Maroku wszyscy pytają, jakiego jesteś wyznania, czy wierzysz w Boga - nawet z cieciem w hostelu można toczyć filozoficzne rozmowy, a co dopiero z uczonym w piśmie! niestety, mędrzec nie chciał nam wyjaśnić, co jest napisane na deseczce. polecił nam pójść z nią do meczetu w naszym kraju...
deseczka pachnie drzewem sandałowym do dziś.
a na niej - prosty i bardzo turkusowy naszyjnik ozdobiony bardzo turkusowymi zawieszkami i srebrem.
NIEAKTUALNY
a tu w tle - deseczka z drzewa sandałowego z kaligrafią.
tekst wypisał na niej pewien mędrzec uczony w Koranie, którego spotkaliśmy pewnej nocy w Marakeszu. błąkaliśmy się po mieście już po zmroku, w dziwnych, podejrzanych dzielnicach, które tętniły życiem - na ulicy działo się wszystko! gotowanie, handlowanie, plotkowanie, zabawy dzieci, mimo, że była już ciemna noc. w Maroku wszyscy pytają, jakiego jesteś wyznania, czy wierzysz w Boga - nawet z cieciem w hostelu można toczyć filozoficzne rozmowy, a co dopiero z uczonym w piśmie! niestety, mędrzec nie chciał nam wyjaśnić, co jest napisane na deseczce. polecił nam pójść z nią do meczetu w naszym kraju...
deseczka pachnie drzewem sandałowym do dziś.
a na niej - prosty i bardzo turkusowy naszyjnik ozdobiony bardzo turkusowymi zawieszkami i srebrem.
NIEAKTUALNY
ścisk
Indie. wyżywienie to ważny element podróżowania. w autobusach dba o to kwiat indyjskiej młodzieży. dopada ona autobus na dworcach i oferuje przekąski. w tanich liniach latających po Indiach pasażer dostaje darmowy posiłek nawet, jeśli lot trwa godzinę (w europejskich można nie dostać nawet koca mając gorączkę...). w indyjskich pociągach i na dworcach kolejowych natomiast lepiej nie jeść nic, o czym przekonałam się na własej skórze, a raczej jelitach, osobiście... (birjani plus entamoeba w pakiecie, równa się najszybsza i najbardziej bolesna dieta odchudzająca...)
turkusy tłoczą się niczym pasażerowie ostatniej klasy indyjskiego pociągu, ale zawsze wciśnie się jeszcze sreberko albo trzy...
(NIEDOSTĘPNA bransoletka z turkusów w różnych odcieniach i srebrnych paciorków)
wtorek, 25 sierpnia 2009
parami i w mundurkach
ucho od śledzia!
dała się złapać... ale w takim magicznym sklepiku jak ten musi jej być nieźle. i ludzi może sobie pooglądać i ładne rzeczy dookoła...
(Istambuł)
a w uchu... koral złapany w srebrną sieć. i wodorosty bardziej turkusowe ;)
(NIEAKTUALNE kolczyki z turkusu i korala w odcieniu pomarańczowo-łososiowym. łańcuszek i bigle srebrne)
(Istambuł)
a w uchu... koral złapany w srebrną sieć. i wodorosty bardziej turkusowe ;)
(NIEAKTUALNE kolczyki z turkusu i korala w odcieniu pomarańczowo-łososiowym. łańcuszek i bigle srebrne)
ploty kuchenne
kto ma pomysł na to, jak zatrzymać lato?
ja mam dwa. pierwszy jest w mojej lodówce. to mój ulubiony letni deser: ściemniona panna cotta, która w ogóle nią nie jest, bo jest strasznie dietetyczna. czyli taka pana kokta...
trzeba mieć: (na dwie porcje)
*szklanka mleka
*1/2 l maślanki
*ok.6 łyżek cukru (albo 3 słodziku)
*przyprawy: 5 ziaren kardamonu (wyłuskać zawartość), łyżeczka skórki z cytryny (to moja ulubiona wersja. można kombinować z czym kto lubi)
*łyżka żelatyny
robi się tak:
mleko wlać do garnka, posypać żelatyną, poczekać, aż napęcznieje
w tym czasie wyłuskać kardamon, zetrzeć skórkę
podgrzewając mleko rozpuszczać żelatynę, wsypać przyprawy i cukier (uwaga, podgrzewać przez chwilę, ale tylko lekko);
wlać maślankę, zamieszać dobrze
rozlać do pucharków i wstawić do lodówki. po kilku godzinach można wcinać!
(moja jest dodatkowo posypana tajemniczą, indyjską przyprawą do mleka. mniam.)
ja mam dwa. pierwszy jest w mojej lodówce. to mój ulubiony letni deser: ściemniona panna cotta, która w ogóle nią nie jest, bo jest strasznie dietetyczna. czyli taka pana kokta...
trzeba mieć: (na dwie porcje)
*szklanka mleka
*1/2 l maślanki
*ok.6 łyżek cukru (albo 3 słodziku)
*przyprawy: 5 ziaren kardamonu (wyłuskać zawartość), łyżeczka skórki z cytryny (to moja ulubiona wersja. można kombinować z czym kto lubi)
*łyżka żelatyny
robi się tak:
mleko wlać do garnka, posypać żelatyną, poczekać, aż napęcznieje
w tym czasie wyłuskać kardamon, zetrzeć skórkę
podgrzewając mleko rozpuszczać żelatynę, wsypać przyprawy i cukier (uwaga, podgrzewać przez chwilę, ale tylko lekko);
wlać maślankę, zamieszać dobrze
rozlać do pucharków i wstawić do lodówki. po kilku godzinach można wcinać!
(moja jest dodatkowo posypana tajemniczą, indyjską przyprawą do mleka. mniam.)
multikoralowo multikolorowo
maluchy dwa
jedno oko na...
maleńki sklepik w jakiejś wiosce, gdzieś w górach, Maroko. miasteczko wyglądało na wymarłe, nic w nim nie było (nawet obiadu nie udało nam się zjeść), ale sklep z "berberyjską" biżuterią dla turyściochów - jest!
dla kontrastu - bransoletka "na bogato". trochę mroczna, trochę delikatna, jedyna taka - niby wolę korale i turkusy, ale czasem daję się skusić na coś błyszczącego, na fasetowane błyskotki...
(NIEAKTUALNA bransoletka z ciemnego granatu, fasetowanych labradorytów, malinowego jadeitu i srebra)
dla kontrastu - bransoletka "na bogato". trochę mroczna, trochę delikatna, jedyna taka - niby wolę korale i turkusy, ale czasem daję się skusić na coś błyszczącego, na fasetowane błyskotki...
(NIEAKTUALNA bransoletka z ciemnego granatu, fasetowanych labradorytów, malinowego jadeitu i srebra)
Subskrybuj:
Posty (Atom)