sobota, 19 czerwca 2010

niedzielnie

Damaszek

Nasza ostatnia wyprawa zakończyła się już ponad miesiąc temu, a do tej pory jakoś nie było czasu na zdjęcia, komentarze, wrażenia. zaczynam nietypowo - zdjęcia kapliczek maryjnych w Damaszku. nie są tam niczym niecodziennym, co może zaskakiwać tych, którzy nie są przyzwyczajeni do idei przyjaznego współżycia różnych kultur i religii... Syria, zdaniem niektórych rządzących Zachodu, jest siedliskiem terroru, polem szkoleniowym samobójców z bombami etc... efektem są komentarze o 'dzikim kraju' i różnych nieokreślonych niebezpieczeństwach czyhających na nas zewsząd...
tymczasem Syryjczycy i Jordańczycy, których mieliśmy okazję spotkać, to bardzo otwarci, życzliwi, cudowni ludzie. ciekawi nas, naszego kraju. wielu z nich było tu kilkadziesiąt lat temu i wspominają Polskę (oraz Polki, z którymi mieli się żenić ;)) do dziś. byliśmy akurat w Tartusie (mały port w Syrii), kiedy dostaliśmy informację o katastrofie smoleńskiej... od następnego dnia do końca naszej wycieczki każdy napotkany Syryjczyk czy Jordańczyk na wieść, skąd jesteśmy, składał nam kondolencje. wszyscy wiedzieli! nie wiem, czy coś takiego byłoby możliwe w europie...
ale MultiKulti jest apolityczne i teraz będzie ważna informacja dla wyjeżdżających do Syrii i Jordanii...
Damaszek, Syria...kasa! ostatni Lonely Planet pochodzi sprzed bodajże 3 lat, więc wszystkie ceny są w nim MOCNO nieaktualne, niektóre zmieniły się nawet o 150%! (np cena taksówki z lotniska w Damaszku do centrum... lepiej poczekać do 5 rano na autobus). niestety, w ciągu ostatnich 3 lat paliwo podrożało tam kilkakrotnie.
co nie oznacza, że kierowcy autobusów choćby w czasie półgodzinnego oczekiwania na dworcu mieli zwyczaj wyłączać silniki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz